piątek, 5 listopada 2010

Update - stan na 5.11.2010 18:40 - wycieczka do Łodzi.

Burzliwy dzień dzisiaj.
Zadzwoniłem o 12 i powiedziano mi że jest problem z nadciśnieniem płucnym, i Julek będzie miał robiony kontrast (zabarwienie krwi tak aby widać było hemodynamikę w ciele).
Hasło „nadciśnienie płucne” jest szczególnie martwiące gdyż jest to problem nieuleczalny i może prowadzić do śmierci….. generalnie syf.
Rozmowa telefoniczna była raczej martwiąca…..
Zdecydowaliśmy z Karoliną że trzeba jechać do Łodzi i wyciągnąć pełną i rzetelną informację o stanie Julka…. Więc o 14 zajechałem do Łodzi.
Spotkałem się z obojgiem Prof. Moll – chodź osobno.
Pani Prof. Moll powiedziała że generalnie jest dobrze, nie ma co gadać o nadciśnieniu płucnym – bo go zasadniczo nie ma. W trakcie rozmowy wymknęło jej się że podczas operacji, po usunięciu przegrody międzyprzedsionkowej było oczywistym że Julek nie przeżyje w tym stanie – stąd decyzja o Glenn’ie…
Pan Prof. Moll spokojnie powiedział co następuje:
- Julek ładnie wychodził po operacji. To że zaczął sam oddychać tak szybko było pozytywnym zaskoczeniem dla wszystkich.
- teraz „zrobił nam psikusa” – miał jakiś lekki zator w gardle – coś co dorosły by po prostu odchrząknął – u dziecka w jego wieku musi to zostać usunięte sondą, niestety powoduje to komplikacje – typu obrzęk – stąd informacja o obrzęku górnej części ciała. Był on prawdopodobnie spowodowany tym zabiegiem i od tego czasu już minął.
- respirator został założony gdyż lekarz dyżurny na po-operacyjnym uznał to za stosowne. Normalne oddychanie było dla Julka ewidentnie ciężkie – i nie chcieli go zanadto przeciążać – stąd intubacja i respirator. Na razie będzie tak oddychał – i w najbliższych dniach podejmą ponownie decyzję kiedy go z niego zdjąć.
- operacja – operacja Glenna oznacza przełączenie górnej żyły z ciała do obiegu płucnego. U przypadku Julka była mała modyfikacja. Pion płucny nie został odcięty od komory serca – nadal tam jest – i nadal serce pompuje krew do płuc – ale banding z pierwszej operacji został zacieśniony. W ten sposób większość krwi idzie do aorty – mniejsza ilość do płuc – no i całość krwi z górnej części ciała – prosto do płuc. Teraz musi się ustabilizować – i płuca muszą nabrać siły przed następnym zabiegiem – pełnym przełączeniem krążenia wracającego z ciała – tylko pod obieg płucny.
- hemodynamika – kontrast – badanie dzisiaj pokazało że obieg krwi w sercu Julka jest poprawny (na tyle na ile można mówić o poprawności w takim sercu ) i nie ma powodów do obaw.
- nadciśnienie płucne – jest bardzo niewielkie – jest to normalne po takiej operacji, wynika po części z tego że płuca muszą się przyzwyczaić do dodatkowego obciążenia. Należy pamiętać że serce bijąc z tak szybko jak u Julka – powoduje po części to nadciśnienie.
- puls – Julek otrzymuje leki które wspomagając prace serca – i po części są odpowiedzialne za szybkość pulsu. Generalnie – z czasem opadnie – nie należy się tym teraz martwić.

Podsumowując, po operacji sprawa wygląda tak:
Płuca muszą przyjąć dodatkowe obciążenie – muszą jakby zasysać krew z obiegu – i nie są do tego przygotowane, nie są wystarczająco silne.
Bez leków które podnoszą puls – zasysałyby krew za wolno – i spadłaby saturacja – stan Julka mógłby się zdegradować.
Więc podwane mu są leki które podnoszą puls – w ten sposób jest wymuszana cięższa praca płuc, i zapewniane właściwe natlenienie.

To co teraz się odbywa to swego rodzaju akt balansowania. W miarę jak płuca nabierają siły, leki powodujące szybszą akcję serca będą odstawiane – ale musi być pewność że płuca sobie poradzą, bo jak nie to spadnie saturacja, itd. Itd.
No i tyle. Za godzinę zadzwonię sprawdzić jak teraz…

Mam nadzieję że jest to chodź trochę zrozumiałe….. inna rzecz że pewnie większość to moje niepoprawne rozumienie kardiologii….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz