poniedziałek, 29 listopada 2010

Stabilizacja...

Przepraszamy za ciszę w eterze, jesteśmy mocno zabiegani i również zasadniczo nie ma na tym etapie o czym pisać. Moje starania aby wzbudzić talenty literackie mojej żony niestety spaliły na panewce.

Julek rozwija się w miarę normalnie. Musimy zatrudnić rehabilitanta do noworodków aby upewnił się że opóźnienia fizyczne wynikające z pobytu w szpitalu zostaną nadrobione, ale nie ma jeszcze nic alarmującego.
Powoli zaczyna trzymać główkę, i łapać rączkami zabawki. Na razie nie kładziemy go za dużo na brzuchu ze względu na wielką ranę którą tam miał. Chyba generalnie mu ta pozycja nie odpowiada - nawet jak jest na rękach.
Poza tym jest naprawdę super. Śmieje się do wszystkich, próbuje gaworzyć, gu gu itp.
Jak go coś nie wk....i to jest absolutnie spokojnym i przesłodkim dzieckiem.
Wydaje się że złapał również cykl dzień-noc - zasypia na długi sen koło północy, koło 6 je i śpi do 10. W końcu coś z czym można żyć.

Teraz jest z Mamą i rodzeństwem w Poznaniu, do środy. Potem wracamy do Warszawy. Plan na święta to wyjazd do Poznania. Pierwszą taką wycieczkę Julek zniósł całkiem znośnie.

1 komentarz: