czwartek, 26 sierpnia 2010

Po operacji – niestety nienajlepsze wieści

Wczoraj (środa) wieczorem około 23:00 (7 godzin po operacji) dostarczałem smoczek i skarpetki dla Julka, pielęgniarka kazała mi porozmawiać z dyżurnym Anestezjologiem. Pani Dr powiedziała że niestety Julek nie wychodzi po operacji tak jak powinien. Jego płuca jeszcze nie pracują poprawie po ograniczeniu dopływu krwi (banding). Jego saturacja tlenem jest teraz na poziomie 50%, i to w sytuacji gdzie prosto do płuc poprzez respirator podawany jest mu 80% czysty tlen jest słabym wynikiem. ( w powietrzu którym oddychamy jest tylko 21% tlenu).

Wszystkie narządy wewnętrzne są monitorowane – jeżeli poziom saturacji tlenem zacznie im zagrażać – działania naprawcze zostaną podjęte wcześniej.

Normalnie dzień po zabiegu saturacja powinna się podnieść i dziecko jest odłączane od respiratora. W tej sytuacji – Julek pozostanie na respiratorze aż się nie zacznie poprawiać. Jeżeli w ciągu następnych kilku dni nie nastąpi poprawa, to lekarze będą rozważać inne opcje (zdjęcie lub poluzowanie bandingu). Niestety te opcje też wesołe nie są gdyż mogą prowadzić do nadciśnienia płucnego…

Oboje jesteśmy w warszawie gdyż Julek jest ciągle na lekach usypiających i przeciw bólowych, więc nasza obecność na miejscu nic nie wnosi. Dodatkowo Alek i Bogna są tak angażujące, że pozwala to trochę zapomnieć o tym, co widzieliśmy wczoraj.

Nie pozostaje nic tylko czekać...

Może dzisiaj Julek zrobi nam prezent rocznicowy i zacznie mocniej oddychać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz