wtorek, 31 sierpnia 2010

wizyta u Julka

Jak przyszlam, to Julek sobie spał. Oddycha ciężko. Saturacje ma tylko 70-75%. Mało. Jest słabiutki. Rączki ma sine, twarzyczke troche tez. Gdy się obudził zaczął płakać. Zawołałam pielęgniarke, bo niie byłam pewna co należy zrobić. Dostał wode z glukozą, wypił łapczywie 20ml. To duzo jak na początek. Głównie jest odzywiany kroplówką. Zdjeto mu cewnik, ale zawartosc pieluchy jest ważona. Kabli i wenflonów dalej ma tysiące. Po piciu przed około godzinę patrzył sobie na świat, zagadywał, słuchał mojego głosu i był bardzo spokojny. W koncu okolo 22:00 zasnął sobie spokojnie. Mam nadzieję, że będzie tak spał do rana.
Wygląda jednak na to, że jeszcze tu długo posiedzimy. Nie jest łatwo się z tym faktem pogodzić, przede wszystkim dlatego, ze w domu zpstawiam Bartka i dwoje dzieci, które cierpią rozłąkę, a potrzebują matczynego ciepła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz